Kiedyś już zaczynałam pisanie bloga, ale ostatecznie zabrakło mi systematyczności
i chyba przede wszystkim pomysłu. W każdym razie..
od tamtego czasu sporo się zmieniło. Zostałam żoną
i matką, życie stało się pełniejsze, intensywniejsze, bez czasu na chandrę - generalnie.
Z takich mniej pozytywnych faktów to taki, że w tzw. międzyczasie zostałam bez pracy, mimo to.. był z tego WIELKI pozytyw – mogłam poświęcić mój czas Lili.
Lila ma 2 lata, 3m-ce i jest dzielnym przedszkolakiem, właśnie ogląda bajkę, jednocześnie trzymając się pod boki i kołysze się w rytm muzyki – jest już taka duża, kiedy ona urosła? Robi się coraz bardziej samodzielna, jest rezolutna
i wesoła, czasem nie mogę się nadziwić ile ona już rozumie, jak kształtuje się jej rozumek, jak próbuje poznawać świat..
Jestem z niej dumna, to mój największy życiowy SUKCES i SKARB!
Nawet nie wiem dokładnie kiedy przyszło zauroczenia wypiekami. Zawsze piekłam, ale odkąd Lila nie wymagała już mojej bezwzględnej uwagi w ciągu dnia, zaczęłam poszukiwać inspiracji, nowych przepisów i częściej niż zazwyczaj uruchamiałam piekarnik. Poczułam to, tę czaczę, SŁODKI ZEW!
Natomiast jeśli chodzi o rękodzieło, dzierganie – ta pasja jest ze mną od baaardzo dawna. Szydełkowania i podstaw na drutach nauczyła mnie Babcia, miałam może z 8-9 lat, i tak to trwa po dziś dzień.
Do powyższych dochodzi jeszcze zamiłowanie do muzyki..
Teraz tak myślę.. że może od niej tak naprawdę powinnam zacząć to pisanie? Bo to z jej powodu jestem gdzie jestem i kim jestem. Ale zostawię to na oddzielny temat.
To wszystko wygląda na takie.. poukładane, łatwe, ale czasem nie było
i właściwie.. nie jest.. cały czas szukam swojej Drogi, borykam się z różnymi zmartwieniami, wątpliwościami życiowymi, przyziemnymi sprawami – każdy takie ma, jeśli nie – zazdroszczę!
Dlatego ogłaszam, postanawiam. To moje miejsce. Nie będę dzielić się z Wami tylko tym co fajne, miłe, słodkie, o tym co się udało (chociaż przeważnie pewnie jednak o tym będzie ;).. ale życie nie jest TYLKO takie, więc jak mi się zbiorą żale, to może ktoś zechce wysłuchać, a raczej poczytać, a to już będzie dla mnie nie małym pocieszeniem.
Także zapraszam, proszę usiąść wygodnie i rozgościć się w mych progach.
Miłego wieczoru!
A.
od tamtego czasu sporo się zmieniło. Zostałam żoną
i matką, życie stało się pełniejsze, intensywniejsze, bez czasu na chandrę - generalnie.
Z takich mniej pozytywnych faktów to taki, że w tzw. międzyczasie zostałam bez pracy, mimo to.. był z tego WIELKI pozytyw – mogłam poświęcić mój czas Lili.
Lila ma 2 lata, 3m-ce i jest dzielnym przedszkolakiem, właśnie ogląda bajkę, jednocześnie trzymając się pod boki i kołysze się w rytm muzyki – jest już taka duża, kiedy ona urosła? Robi się coraz bardziej samodzielna, jest rezolutna
i wesoła, czasem nie mogę się nadziwić ile ona już rozumie, jak kształtuje się jej rozumek, jak próbuje poznawać świat..
Jestem z niej dumna, to mój największy życiowy SUKCES i SKARB!
Nawet nie wiem dokładnie kiedy przyszło zauroczenia wypiekami. Zawsze piekłam, ale odkąd Lila nie wymagała już mojej bezwzględnej uwagi w ciągu dnia, zaczęłam poszukiwać inspiracji, nowych przepisów i częściej niż zazwyczaj uruchamiałam piekarnik. Poczułam to, tę czaczę, SŁODKI ZEW!
Natomiast jeśli chodzi o rękodzieło, dzierganie – ta pasja jest ze mną od baaardzo dawna. Szydełkowania i podstaw na drutach nauczyła mnie Babcia, miałam może z 8-9 lat, i tak to trwa po dziś dzień.
Do powyższych dochodzi jeszcze zamiłowanie do muzyki..
Teraz tak myślę.. że może od niej tak naprawdę powinnam zacząć to pisanie? Bo to z jej powodu jestem gdzie jestem i kim jestem. Ale zostawię to na oddzielny temat.
To wszystko wygląda na takie.. poukładane, łatwe, ale czasem nie było
i właściwie.. nie jest.. cały czas szukam swojej Drogi, borykam się z różnymi zmartwieniami, wątpliwościami życiowymi, przyziemnymi sprawami – każdy takie ma, jeśli nie – zazdroszczę!
Dlatego ogłaszam, postanawiam. To moje miejsce. Nie będę dzielić się z Wami tylko tym co fajne, miłe, słodkie, o tym co się udało (chociaż przeważnie pewnie jednak o tym będzie ;).. ale życie nie jest TYLKO takie, więc jak mi się zbiorą żale, to może ktoś zechce wysłuchać, a raczej poczytać, a to już będzie dla mnie nie małym pocieszeniem.
Także zapraszam, proszę usiąść wygodnie i rozgościć się w mych progach.
Miłego wieczoru!
A.
Fajnie, że znów piszesz :) poproszę więcej zdjęć pyszności, które pieczesz!!!
OdpowiedzUsuń