|
|
|
Zastanawiałam się jakim tematem Was
uraczyć, gdy ten właściwie nawinął się sam.. Być może obiła Wam się o
uszy informacja o Targach Czekolady i Słodyczy odbywających się w
stolicy 14-16.11. Niestety wydawało się, że wcześniej poczynione plany
weekendowe nie pozwolą mi na spędzenie słodkich chwil w Warszawie, o
których dowiedziałam się i zamarzyłam o nich dosłownie dwa dni przed, do
czasu.. gdy los zaczął mi sprzyjać :) Zaczął sprzyjać na tyle, że nie
dość, iż swobodnie mogłam poświęcić cały dzień na podróż i spędzić tych
kilka godzin na słodkie doznania, to jeszcze działo się to wszystko w
bardzo miłym towarzystwie (tak Aga, to o Tobie :) ).
I tak szczerze
napiszę Wam, że gdyby nie to towarzystwo (Agi :) ), to odbiór Targów
byłby raczej średni. Czytałam różne opinie na ich temat, niektórzy byli
bardzo niezadowoleni (w sumie nie dziwię się, też bym nie była, gdybym
marzła w kolejce pod PKiN, i jak to ktoś dobrze napisał, organizatorzy
mogli się bardziej postarać i zaserwować np. gorącą kawę, albo
poczęstować czekoladką) na szczęście (ach ten sprzyjający los..), nasza
wyprawa miała miejsce w piątek, a opisane wyżej kolejki w sobotę i
niedzielę.
Po wejściu przeżyłam lekki szok, obserwując, jak ludzie
rzucają się na czekoladki, w rezultacie zrzucając te czekoladki na
podłogę - komentarz? zbędny. Pierwsze stoisko, pierwszy zakup i..
totalny rozgardiasz, pani nie wiedziała jaka cena, kolejka do 'kasy'
wolno schodziła, a jak przyszło do rozliczenia, to lepiej było mieć
drobne w portfelu, bo pani już takimi nie dysponowała, dla mnie żaden
problem, poprosiłam o wydanie reszty w postaci czekolady, a co!
Potem
było już lepiej (na szczęście), chociaż kobiecie, która ma 160cm
wzrostu na obcasach nie było łatwo przedzierać się przez tłumy, różne
tłumy, od matek z dziećmi w wózkach po babcie o laskach.. ale ja
rozumiem, każdy chciał spróbować słodkich czekoladek, ciasteczek, ciast,
makaroników, cukierków.. była nawet baklawa i ciasto drożdżowe, no i
kawa, i czekolada do picia, dobra czekolada, nie piłam takiej od... od
czasu studiów! nie cierpię takich przesłodzonych, czasami bardziej
przypominających kakao, albo w drugą stronę - budyń! czekoladopodobnych
czekolad do picia, ble! Uwielbiam gorącą, DESEROWĄ czekoladkę, mniam..
po niej od razu poziom zadowolenia powędrował w górę.
Must have tych targów dla mnie to byli
wystawcy z makaronikami - wcześniej nie miałam okazji ich próbować,
stoiska z gadżetami do wypieków (naliczyłam dwa? - słabo jakoś),
Manufaktura Cukierków i Kitchen Aid (tak, tak, zbieram na Kiciusia).
Makaroniki
zakupiłam, posmakowałam, porównałam - jak dla mnie najlepsze mocno
czekoladowe i z solonym karmelem z Sucre - warto spróbować, a ja teraz
mam plan zrobić własnoręcznie :)
Lizaki z Manufaktury Cukierków - polecam! Super się prezentują i smakują, SMAKUJĄ :)
Torty
robione przez 'amatorów' na wystawę? nie przypadły mi do gustu, no ok,
jeden można powiedzieć, że mi się podobał, ale szczerze? znam osoby,
które potrafią zdobić torty o niebo lepiej.
Dziś miałam okazję
czytać opinię Pani Blogerki, która tak bardzo się zachwycała tym
wydarzeniem, że aż zrobiło mi się nieswojo, czy to, ze mną coś nie tak?
Bo spojrzałam na to wszystko raczej krytycznym okiem, nie mniej jednak
cieszę się szalenie, że pojechałam, zobaczyłam, oceniłam, nacieszyłam
oko i kubki smakowe.
I to by chyba było na tyle. Zabrakło mi tam
kilku firm, istotnych dla branży, ale mam nadzieję SweetTargi w lutym
nadrobią te 'zaległości' :) Dzień zwieńczył dobry obiadek i zakupy
uzupełniające. A poniżej znajdziecie fotorelację. Miłych doznań
wzrokowych!
|